Reżyseria: Markus Goller
Scenariusz: Oliver Ziegenbalg
Obsada: Matthias Schweighöfer, Friedrich Mücke, Alicja Bachleda-Curuś
Produkcja: Niemcy, USA 2010
Gatunek: komedia, dramat
Oryginalny tytuł: Friendship!
Tom (Matthias Schweighöfer) i Veit (Friedrich Mücke) mieszkają w NRD i przyjaźnią od dzieciństwa. Uzupełniają się jako przyjaciele, gdyż Tom to żywiołowy żartowniś, natomiast Veit to typ rozważny i spokojny. Kiedy Mur Berliński zostaje obalony postanawiają wyruszyć do San Francisco, aby zobaczyć Most Golden Gate. Starcza im jednak pieniędzy tylko na podróż do Nowego Yorku, gdzie Tom dowiaduje się, że prawdziwy powód podróży dla Veit’a jest zupełnie inny. Chce on bowiem odszukać ojca, który co roku wysyła mu kartkę na urodziny z jednego urzędu pocztowego. Muszą więc zdążyć, aby dotrzeć na miejsce dokładnie w dniu urodzin Veit'a Zaczyna się prawdziwa podróż przez nieznane, w trakcie której główni bohaterowie uczestniczą w serii śmiesznych zajść, głównie ze względu na swoje wschodnio-niemieckie pochodzenie.
Świetnie bawiłam się na tym filmie. Tego typu obrazy mają w sobie tę lekkość bytu, która pozwala myśleć, że w życiu wszystko się jakoś ułoży. Do tego iście komediowe ujęcie większości zdarzeń, całkiem udany wątek miłosny (Alicja Bachleda-Curuś jako Zoey) i bardzo żywiołowa muzyka komponująca się z przeżyciami bohaterów.
Przesłanie filmu nie jest odkrywcze, ale przypomina, że przyjaźń ponad wszystko może naprawdę wiele zdziałać i warto się w jej imię poświęcać.
A więc: Friendship!
Z ciekawostek napiszę, że to nie pierwszy raz, kiedy Matthias Schweighöfer (na zdjęciu poniżej jako Dirk) spotkał się na planie z Alicją Bachledą-Curuś, albowiem grali oni razem w filmie niemieckim z 2001 roku pt.: Z miłością nie wygrasz (Herz über Kopf) – Michael’a Gutmann’a, którego jakimś cudem posiadam w swojej video teczce. Nie jest to wybitne dzieło a prosta historia ukazująca romans nastolatków. Wanda (Alicja Bachleda-Curuś) to au pair z Polski, która przyjeżdża do Niemiec, żeby dorobić sobie na wakacjach i podszlifować język, natomiast Jakob (Tom Schilling) to nie mający stabilizacji rodzinnej chłopak, który wiecznie wdaje się w jakieś tarapaty. Traf chce, że poznają się i zakochują. Ani jedno ani drugie nie jest aniołkiem, dają więc wyraz swojej miłości, co budzi zgorszenie otoczenia. Mamy więc do czynienia z dramatem młodych kochanków. Takie tam kino dla młodego widza.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz